Praca szkolnych kół - Myślenice.
EDUKACJA W PLENERZE
Jak co
roku o tej porze, drugoklasiści o zainteresowaniach przyrodniczych (czytaj:
uczniowie klas biologiczno-chemicznych zacnego Liceum Ogólnokształcącego im. T.
Kościuszki w Myślenicach) wybrali się na akcję „Sprzątanie świata.” Piątkowy
poranek 16 września 2016 r. okazał się wprost wymarzony na wyprawę do lasu
(czytaj: urwanie się z lekcji). Nie, nie, to wcale nie oficjalne wagary, jak to
niektórzy zazdrośnicy z innych profili próbują nazywać, tylko prawdziwe zajęcia
edukacyjne na świeżym powietrzu. Trochę praktyczne, a trochę teoretyczne. W
każdym razie wysoce pożyteczne i to w niejednym wymiarze. Ale po kolei: zbiórka
pod szkołą, wspólny wymarsz na Zarabie, zaopatrzenie każdego ucznia w lateksowe
rękawice, a co piątego - w wielki, niebieski worek na śmieci. Jeszcze tylko
krótkie przeszkolenie przeprowadzone przez opiekunów oraz p. leśniczego Wiktora
Siłuszyka i wyruszono na akcję. Klasa 2c penetrowała przybrzeżny pas lasu po
prawej stronie drogi na Chełm, a 2d po lewej. Czego tam nie było?! Ho, ho- prawdziwa
„śmieciowa różnorodność”. Worki napełniały się właściwie nie wiadomo kiedy,
gdyż działo się to niejako przy okazji, wśród dogadywania i śmiesznych
komentarzy.
Co jakiś czas pan leśniczy
zarządzał postój i gawędziarskim tonem, bez większego wysiłku wtłaczał do
młodych głów ciekawostki przyrodnicze o tematyce leśnej i ochroniarskiej.
Dzięki tym pogadankom wiadomo już, jak uciekać przed dzikiem a jak przed
niedźwiedziem, jak się pozyskuje nasiona sosny i ile na tym można zarobić,
jakie zagrożenie stanowią zwykłe śmieci dla dzikich zwierząt, i wiele innych
ważnych, życiowo przydatnych informacji, na które w napiętym szkolnym programie
nie ma czasu i okazji porozmawiać w czasie lekcji. Były też zagadnienia z
preorientacji zawodowej, bo pan Siłuszyk naświetlił specyfikę studiów na
Wydziale Leśnym Uniwersytetu Rolniczego oraz pracy leśnika i strażnika leśnego.
Pogoda cały czas sprzyjała. W klasyfikacji leśnej była „bardzo dobra”
(alternatywą jest „dobra”), ale mimo przyjemnego, letniego jeszcze ciepełka nie
zrezygnowano z tradycyjnego, wieńczącego pracowity dzień ogniska, no i
oczywiście pieczonych kiełbasek. Wszyscy uczniowie byli zdyscyplinowani, z
zapałem pracowali, oraz chłonęli wiedzę na świeżym powietrzu podziwiając
różnorodność biologiczną w realu. Wyjście
poprzedzało oczywiście mnóstwo formalności organizacyjnych, cała ta uciążliwa
szkolna biurokracja (zgody rodziców, listy uczestników, karta wycieczki itd.) i
organizatorzy a zarazem opiekunowie, czyli bywalcy kantorka nr 1: Grażyna
Kucharczyk, Grażyna Łętocha, Małgorzata Twardowska oraz Irena Majdecka i
Zbigniew Murzyn po raz kolejny zadali sobie pytanie: czy warto? Warto.
Małgorzata Twardowska